12.01.2009

Pattensen... więcej, niż tylko podróż służbowa

Pattensen... miasto Pattensen... Nie bardzo wiedziałem dokąd jadę tłumaczyć. Gdzieś koło Hanoweru? No, dobra, jedziemy. W piątek skoro urzędniczy świt (około 9.00) ruszyliśmy więc do owego Pattensen: trzech facetów i Renault. Lubań, Jędrzychowice, autobana - Drezno, Lipsk, Brunszwik, wreszcie przed Hanowerem skręt na południe i po kilkunastu kilometrach... istotnie, Pattensen. Ciemno, choć wykol... Ale trafiliśmy bez problemu (od czego Nawigator za stówę w "Biedronce"?). Powitanie mnie powaliło... Dwoje bardzo starszych ludzi (się cholera nie nabijaj, Autor, chciałbyś się tak zestarzeć!) z otwartymi rękoma i sercami... Pani domu, powiedzmy "Traude", wypędzona Kowarzanka, osoba, która od wielu lat swoją serdecznością, pięknem ducha i obłędną miłością do rodzinnego miasta buduje mosty, prowadzące do samego ratusza kowarskiego, do Karkonoszy, ale przede wszystkim na Okraj (w jej wersji: Grenzbauden). Mąż jej, którego wichry historii nie wygnały ze Śląska, zarażony jej wielką miłością do Karkonoszy, okazał się nieomal niezgłębionym źródłem informacji na temat "mojego" regionu. Piątkowy wieczór przeciągnął się do sobotniego poranka... (u Niemców w domu!!!). Sobota była dniem półoficjalnych spotkań. Dwa wielkie zakłady w Pattensen, bardzo zajmujące zwiedzania, następnie obiad u Traude... (zgadnijcie, co znalazło się w menu? Oczywiście: śląskie kluski, śląska rolada wołowa zawijana, śląska "modro kapusta", do popicia Stonsdorfer, piwo lub - do wyboru - Żoładkowa Gorzka). Po obiedzie zaś - hajda "nach Hannover" i kilkugodzinny spacer po tzw. starym mieście. Wieczó­r ponownie u Trude - z kolacją, napitkiem i milionem słów o Jej Ojczyźnie (Małej, czytaj: Heimat), której element stanowiliśmy my trzej: burmistrz, dyrektor i moje skromne pokractwo. No i wreszcie niedziela - noworoczne przyjęcie u burmistrza Pattensen (pana Griebe). Najpierw część oficjalna: przemówienie podsumowujące rok ubiegły, następnie wykład akademicki na temat starzejącego się społeczeństwa, wygłoszony przez zaproszonego Gościa, aż wreszcie clou programu (dla nas i dla naszej ukochanej Traude): burmistrz z Polski oznajmia na tymże forum, że oto jedna z mieszkanek miasta, pani Edeltraud Anders, otrzymała tytuł Honorowego Obywatela Miasta, w którym lat temu około 73 przyszła na świat. Wszelkie opisy rekacji sali, na której oficjele ze świata (ichniejscej regionalnej) polityki i kultury tworzyli nieomal masę krytyczną, są zbędne: oklaski... ba: aplauz nieustający, łzy szczęścia Traude i - (może się mylę?) - mocny błysk wielkiego zadowolenia w oku burmistrza Pattensen. Po oficjalnej części więc - obiad dla VYP-ów (wiem, wiem...), w przyratuszowej restauracji, rozmowy bi- i multilateralne (się nagadałem jak w maglu...) i... upływający czas. Około 17.00 udało się wreszcie (nie całkiem po angielsku) opuścić gościnne progi restauracji Burgkeller. Wzruszające pożegnanie z rodziną Anders - i hajda do Jeleniej Góry... Szczerze? Niezwykle rzadko praca tłumacza przynosi tak wiele przyjemności, jak to było podczas tych 3 intensywnych dni. I pod słowem H.: nigdy jeszcze nie spotkałem się z taką serdecznością, otwartą, piękną i szczerą, ze strony gospodarzy niemieckich, jak tam w Pattensen... tam, w domu u Edeltraud Anders. W Jej drugim Heimacie. Krytykom zaś pod uwagę poddaję: nie po tym poznaje się lokalnego polityka (nawet burmistrza), jak załatwia "nasze" małe, indywidualne sprawy, lecz po tym, jaką wizję stara się zrealizować,będąc świadomym tego, w jak wielu środowiskach lokalnych stanie się niepopularny. Ze swojej strony (bardzo subiektywnej) mogę tylko powiedzieć: Kowarom gratuluję (i zazdroszczę) Burmistrza! Nie, nie będę na niego głosował, wszak nie mieszkam (już?) w Kowarach, nie mam też żadnego interesu w tym, by szukać "układu"... Ja po prostu nie widziałem... nie słyszałem w rozmowach prywatnych na tematy samorządowe żadnego pustosłowia (a uważnie "czytam" wypowiedzi i kontruję chętnie). Górecki na prezydenta (Jeleniej Góry)? Kto wie...?
(za złą jakość zdjęć przepraszam - z komórki strzelane) ¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Burmistrz z Polski na fotelu burmistrza z Niemiec
. Burmistrz Griebe . Hanower - Nowy Ratusz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Flagi

free counters